Zapraszamy do odkrycia Gigaparku – niezwykłego dmuchańcowego raju, który zapewnia niezapomniane przeżycia dla każdego dziecka i nie tylko! Gigapark to unikalny, dmuchany park rozrywki, zlokalizowan...
Miniaturowa wersja golfa wbrew pozorom nie różni się tak poważnie od tradycyjnej odmiany tej szlachetnej rozrywki. Tutaj również potrzeba sporo taktyki, wyczucia, techniki, umiejętności planowania i wykorzystywania ukształtowania terenu na swoją korzyść. Pole w Rowach ma 18 dołków, a wbicie piłeczki najmniejszą liczbą uderzeń wcale nie jest tak proste jak się wydaje.
Bodaj najważniejsza scena w letnisku, z oczywistych względów wyjątkowo intensywnie wykorzystywana w trakcie ciepłych, wakacyjnych miesięcy. Wiadomo - festyny, występy wokalno-taneczne, konkursy itp. Muszla koncertowa wyróżnia się niezwykłym, przypominającym statek kształtem. Ważna informacja dla rodziców z dziećmi - nieopodal amfiteatru znajduje się plac zabaw.
Cyrk Parada pojawia się w Rowach co najmniej jeden raz, każdego miesiąca wakacji, przy ulicy Bałtyckiej. To atrakcja wyczekiwana przez wszystkie tutejsze i przyjezdne dzieci. Niezliczone pokazy fir...
A ja myślę, że wrzesień nad morzem zawsze spoko. Nie lubię turystów i masowych uciech jak właśnie te niby "atrakcje" w formie dyskotek i innych szaleństw a wrzesień jest z roku na rok coraz cieplejszy więc uważam, że warto rezerwować wtedy urlop.
W Ustce byłam ostatnio lata świetlne temu. Urlop na lato mam już zarezerwowany gdzieś indziej a faktycznie Dolina Charlotty jest wszędzie polecana. Na koncert do amfiteatru wybrałabym się z miłą chęcią. Na tę chwilę planuje urlop na listopadowy weekend. Być może wybiorę właśnie Ustkę.
Każdego roku jeździmy nad morze z dzieciakami. Nie tylko na wypoczynek, ale też aby zaczerpnąć jodu. Nasz wyjazd tegoroczny już się zbliża więc już przebieram nogami :)
Nie miałem okazji tego sprawdzić osobiście, ale stawiam garść dolarów przeciwko garści orzechów że po wprowadzeniu 500+ liczba rodzin wyjeżdżających nad polskie morze zdecydowanie się zwiększyła. I mocno dyskusyjna pozostaje kwestia, na ile ci "nowi" naprawdę uprzykrzają życie bardziej wyrobionym turystom, a na ile po prostu zrobiło się bardziej tłoczno na plażach.